Poganie i celnicy, jałowa ziemia życia XXIII Niedziela zwykła (10 września 2017 r.)

Jeśli w skali diecezji w niedzielnej liturgii uczestniczy mniej niż 40% wiernych, to życie ponad 60% ochrzczonych stanowi jałową ziemię ducha, ich duchowość chrześcijańska i katolicka obumiera. W tym kontekście przyjście narodów pustynnych, nomadów, na chrześcijańską ziemię pustynną stanowi realne potwierdzenie ujętej powyżej, procentowo, degradacji duchowej naszych serc. Z jednej strony młodzież i dzieci wychowywane z „błogosławieństwem” rodziców w kulturze neopogańskiej urozmaicanej od czasu do czasu obrzędowością religijną, zobojętniałą na sacrum. Z drugiej postkomunistyczni celnicy, czyli „urzędnicy” trzymający się kurczowo „poprawności” dla której dwóch mężczyzn to „państwo”, a nie panowie, dla których kapłan w sutannie, to „pan”, a nie ksiądz. Jest wiele przewartościowań, które powinny nas boleć, zasmucać i przyprowadzać do opamiętania. Kościół prowadzi nas do portu zbawienia, do życia wiecznego  w Bogu. Jeśli więc Bóg nie stanowi punktu odniesienia dla naszego „dziś”, to w jakim kierunku idą całe rzesze ochrzczonych? „Jeśli jednak ostrzegłeś występnego, by odstąpił od swojej drogi i zawrócił, on jednak nie odstępuje od swojej drogi, to umrze z własnej winy, ty  zaś ocaliłeś swoją duszę”. Podstawowy kierunek chrześcijańskiego myślenia dla ocalenia duszy na wieczność wytycza stwierdzenie, które ogłosił św. Paweł: „MIŁOŚĆ NIE WYRZĄDZA ZŁA BLIŹNIEMU”.

Ochrzczeni, żyjący bez Kościoła o własnych siłach się nie zbawią, będą w okowach „neopogaństwa” i „poprawności”, które nie stanowią żadnej wartości i alternatywy dla Miłości, która jest silniejsza niż śmierć. Zapomnieli, że BÓG JEST MIŁOŚCIĄ.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*

Top