Kiedy stajemy brudni pod prysznicem, mamy nadzieję graniczącą z pewnością, że za chwilę odczujemy świeżość umytego ciała, a brud odpłynie tam, gdzie jego miejsce. Jakże irytujący jest brak wody w kranie, pod prysznicem zwłaszcza.
Podobna jest radość nadziei adwentowego oczekiwania na „rosę z góry”, na zbawienną łaskę Boga. Nie zostaliśmy pozbawieni nadziei zbawienia. Jednak ta nadzieja nie ma miary ludzkich wysiłków, ale moc Bożego błogosławieństwa. Źródło wody żywej, zbawiennej i dającej moc owocowania na życie wieczne znajduje się w skale zbawienia naszym Panu Jezusie Chrystusie. Z przerażeniem odnajdujemy tak wielką liczbę współczesnych, którzy w brudzie grzechu przemierzają świat swojego życia fizycznego i duchowego. Nie tylko zżyli się z brudem, ale nawet nie podejmują starań o to, aby tego brudu się pozbyć. Odcinając się od ludzi, którzy na złu się dorobili, tak trudno zrozumieć tych, którzy nie mają żadnego interesu w tym, aby utożsamiać się ze złem, czy gloryfikować zło. Jaki czynnik odgrywa główną rolę w ich postawie obojętności religijnej i marazmie duchowym? Grzeszymy od dawna i jesteśmy zbuntowani na sprawy religijne, a przecież w ten właśnie sposób najbardziej sprzyjamy rzeczywistym przeciwnikom Kościoła i wiary. Warto podjąć systematyczny wysiłek dla oczyszczenia się z brudu grzechu i śmierci.
Realizm – świadomość pęknięcia natury ludzkiej w wyniku grzechu pierworodnego:
– człowiek jest w przyrodzie „trzciną nadłamaną’
– człowiek jest duchowo „tlącym się węgielkiem”
– człowiek potrzebuje zbawienia
Albowiem przez tajemnice Wcielonego Słowa zajaśniał oczom naszej duszy nowy blask Twojej światłości, abyśmy przyjmując Boga w widzialnej postaci, zostali przezeń porwani do umiłowania rzeczy niewidzialnych.
0 komentarzy