Właściwie odchodzenie od wiary i życie „jakby Boga nie było” może być traktowane jako swoista postawa wolności i samodzielności, ale tak jak każda inicjatywa oddolna ma też swoje ograniczenia, gdy zostanie skonfrontowana z zasadami odgórnymi.
Jezus Chrystus Król Wszechświata jest kochany za swoje Miłosierdzie dla grzeszników. Nasza grzeszna natura wręcz prześciga się w kombinacjach sprawdzania Miłosierdzia Bożego na ludzkiej skórze. Ileż to wymyślnych aktów grzechu, bluźnierstw i obojętności w sposób świadomy i dobrowolny aplikujemy Bogu, który jest Miłością miłosierną. I Bóg się nie męczy przebaczaniem.
Człowiek grzeszny nie kocha Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, gdy uświadamia sobie, że musi zdać sprawę ze swego życia przed tymże Królem, a jednocześnie Sędzią sprawiedliwym, który za dobro będzie wynagradzał, a za zło karał. Tego Króla świat nie chce.
Są jednak ludzie, którzy niesprawiedliwie, niewinnie przyjmują konsekwencje grzechu innych ludzi. Czasami całe życie doświadczają bolesnej niemocy cierpienia. Twórcy i propagatorzy narkotyków, pornografii, kierowcy bez wyobraźni, złodzieje, malwersanci i ci wszyscy, którzy na granicy prawa stanowionego przez człowieka nie mają miłosierdzia dla słabszych, mniej zaradnych, czy nie znających drugiego dna sprawy w którą zostali wplątani. Lista braku miłosierdzia odbierającego godność drugiemu człowiekowi jest bardzo długa.
Słusznie więc ludzie niemiłosierni obawiają się Miłosiernego Boga Sprawiedliwego Sędziego.
0 komentarzy